Rosie siedziała w dziewczęcej toalecie. Łzy płynęły po jej policzkach, i nie mogła ich zatrzymać.Jak miała teraz iść do klasy?! Jak Andy ją zobaczy w tym stanie... Nie! Musi iść do domu, inaczej jej idealny plan szlak trafi! Wytarła resztki łez i wyszła z łazienki. Czuła na sobie spojrzenia innych. "To złe" pomyślała, "To bardzo, bardzo złe".
Nie pojawiła się na innych lekcjach. Czy ona z nim... zerwała? W głowie Andy'ego była masa myśli. Nawet jeśli kłamała to musiała mieć powody. Skoro nie chcę się już z nim zadawać to jak będą wyglądały teraz ich relacje? Czy nadal jest taka radosna jak kiedyś? A może już nigdy się do niego nie uśmiechnie...
- Ziemia do Andy'ego! - Obok niego stała jego koleżanka Maggie. Blond włosy miała związane w kitkę.
- O, cześć. Nie zauważyłem cię.- wymamrotał.
- Nie wiem czy wiesz, ale torujesz przejście do klasy. - powiedziała.
Faktycznie. Uczniowie żeby przejść do klasy, musieli się przeciskać w szparze między nim a ścianą. Wyszedł z klasy i razem z Maggie wyszli na dwór.
- Proszę, to podliczenie z całego miesiąca. - powiedziawszy to podała mu zeszyt.
- Dzięki, nie wiem co bym bez ciebie zrobił. - podziękowałem z wdzięcznością.
- W końcu to praca skarbnika, co nie panie przewodniczący? - powiedziała z bananem na twarzy. - Z chęcią pogadałabym z tobą dłużej, lecz niestety muszę iść do domu.
- Oh, to była twoja ostatnia lekcja... yyy... co do wczoraj... - zaczął.
- Nie ma o czym mówić, wygadywałam głupoty. Wiem jaka będzie twoja odpowiedz. Może wtedy miałam jakieś nadzieje... słyszałam że wróciła. To znaczy domyślam się że to ona, ponieważ nie tuliłbyś pierwszej lepszej.
- Tak. - Czuł się okropnie. Chciał ją przytulić i powiedzieć że wszystko będzie dobrze, lecz wiedział że to jedynie wszystko pogorszy.
- Wiesz... nawet jeśli nie odwzajemniasz moich uczuć, to cieszę się. Jestem szczęśliwa że mogłam ci to wyznać i że ty powiedziałeś mi o niej. Że mi ufasz. I nie chcę... nie chcę cię stracić... więc... czy mogli byśmy się dalej przyjaźnić! - Ostatnie słowa wykrzyczała. Dopiero teraz zauważył że po jej policzkach płyną łzy.
- Oczywiście! Jesteśmy przyjaciółmi i to się nigdy nie zmieni! Jak w ogóle możesz myśleć że będzie inaczej! - I w tedy stało się coś czego on nigdy by nie przewidział. Podniosła głowę, a na jej twarzy powrócił banan, mimo że łzy nadal płynęły.
- Dziękuje. - powiedziała, pocałowała go w policzek i wbiegła do szkoły.
Stał jak sparaliżowany. To była już druga dziewczyna która przez niego płakała (choć powód płaczu tej pierwszej, jest jedną wielką niewiadomą)! Czy on naprawdę jest taki okropny?! Nawet jeśli nadal się z nią przyjaźnił to nie był pewien czy Meggie da sobie z tym radę.
- Andy! - Usłyszała jak ktoś za nim krzyczy jego imię. Były to jakieś pierwszoklasistki.
- Andy, co robisz po lekcjach, chciałbyś z nami gdzieś wyjść. - zapytała ruda.
- Cieszy mnie wasza propozycja ale spasuje. Głowa mnie boli i chciałbym iść to domu. - powiedział zmęczony. Choć kto by się w tej sytuacji nie czuł. Jedna dziewczyna przez niego płacze a druga zrywa z nim znajomość (i też płacze!).
- Weź przestać. - zaczęła brunetka. - Pójdziemy na pizzę lub lody, będzie fajnie.
- Usłyszałem jedzenie! - Ze szkoły wyszedł Jason. Jego hobby - jedzenie. I ma idealną formę (klub koszykówki).
- Właśnie próbujemy namówić Andy'ego na wypad na miasto. - powiedziała ruda.
- Andy, nie daj się prosić. Skora takie ładne dziewczyny proszą. No i będzie jedzenie! - powiedział Jason.
- Sorry, ale naprawdę nie. Do jutra. - powiedział Andy.
Cała trójka stała zdziwiona i patrzyła na odchodzącego Andy'ego.
- To na pewno przez tą nową! Potraktowała go okropnie! - powiedziała brunetka.
- Wiesz kim ona jest? - zapytała ruda.
- Nie. - odpowiedział Jason. - Ale mam pewne podejrzenia... A kim wy w ogóle jesteście?
____________________________________
Notka została napisana o 23:34 a ponieważ byłam jak na haju (wcześnie wstałam i chciało mi się spać) to nie dziwcie się tych wszystkich błędów. A krótka (a chciałam napisać długą) jest ponieważ ojciec wygonił mnie z kompa :P
Jest... SUPER! To dopiero 2 rozdział, a ja mam wrażenie, jakbym czytała to od zawsze... o.O Ale cóż poradzić, dziwna jestem... xD Przyzwyczaj się do mnie, bo mam zamiar czytać zarówno tego jak i drugiego twojego bloga (o Avalon). Czy mam tylko takie wrażenie, czy na prawdę jestem PIERWSZA? xD No to teraz uwaga, bo mam zmiar trochę wykorzystać w tym komentarzu dzisiejszą wenę... xD No więc może zrobię to w ten sposób :
OdpowiedzUsuń1. Genialny pomysł na bloga! ^^
2. Genialnie opisane odczucia
3. Genialnie opisane postaci
4. Genialnie wszystko xD
5. Ciekawa akcja, wyczuwam tajemnicę...
6. Będą zagadki do rozwiązania? ;P
7. Skończyła mi się mała wena... Sory... xD
No to chyba tyle, muszę jeszcze napisać dużo rzeczy... Weny, czytelników, chęci i czasu!
Buziaki, Victoria :*
No wiesz... nie dziw się że jesteś pierwsza. Czytają to 2 góra 3 osoby. Muszę ci zdradzić tajemnice... też jestem dziwna :D Jak ja lubię gdy się wiara rozpisuje :P Szacun :D
Usuń***
Ho-chan
Widząc dopisek na dole, zrezygnowałam z opisania błędów :P
OdpowiedzUsuńJest świetnie! ^^ Dobrze piszesz.
Nie mam weny na pisanie komentarza... xD
Lizz... to znaczy Kuri xD
PS. Amber, czy tam Victoria! Nie wolno być przede mną gdziekolwiek! xD
Zawsze musi być ten pierwszy raz (że ktoś jest przed tobą, wszechwiedząca Kuri)
UsuńHo-chan
"A kim wy w ogóle jesteście?" padłam na ziemię i nie wstaję xD uhuhuhu, trójkącik miłosny xD no cóż, mam nadzieję, że szybko wstawisz kolejny rozdział, dzięki czemu nie skarzesz mnie na wieczne męki (ciekawość) xD
OdpowiedzUsuńSayo~~
Łuhuhuhu! No kochana! Z jakiej racji mam ci oddawać talent, skoro ty go masz? Ciekawie piszesz, łatwo zrozumieć, a co najważniejsze - potrafisz wprowadzić niebanalne poczucie humoru. Pisz tak dalej! Życzę weny na następne rozdziały i POZDRAWIAM!!! :D
OdpowiedzUsuń~~Michiru-chan
Ja chcę WIĘCEJ! Świetnie jest, pisz dalej. :D
OdpowiedzUsuńDostajesz statuetkę zainteresowania Tsami, niełatwo ją zdobyć! A teraz do roboty pisać dalej. >u<
OdpowiedzUsuń